BLOG CZĘŚĆ V: JAK RADZIĆ SOBIE Z LĘKIEM
nie bój się złości
autor: Oliwia Mazelewska- Sokołowska
Złość i lęk to emocje, które lubią zamieniać się ze sobą. Jednak obie mogą pojawić się na przykład wtedy, gdy ocenimy sytuację jako zagrażającą.
Nieakceptowany lęk może zamienić się w złość, a niewyrażona złość przeistoczyć się w lęk lub smutek ( lub jedno i drugie).
Każda z tych emocji może się kumulować, aby zostać w efekcie wyrażona ze zbyt dużą siłą.
Im więcej strachu tym więcej może pojawić się złości i na odwrót.
A czasami obie te emocje potrafią, wymieszać się ze sobą tworząc naprawdę mocno wybuchowy koktajl...
Czego mogą się bać ludzie, którzy się dużo złoszczą?
Czasem odrzucenia.
Czasem kompromitacji.
Czasem utraty szacunku.
A czasem.... samego strachu.
A na co złoszczą się Ci, którzy nadmiernie się boją?
Możliwe, że na samą złość, gdy boją się samej złości.
Nie chcą jej czuć.
Wolą wyrzec się swoich potrzeb, wartości, praw, byleby nie pozwolić sobie na jej odczuwanie.
Mogą sądzić, że lepiej unikać tej emocji, gdyż obawiają się, że wyrażenie własnego zdania kogoś urazi, doprowadzi do konfliktu, odrzucenia, braku akceptacji...
W innym przypadku można nie pozwalać sobie na odczuwanie złości, bo jest to w konflikcie z miłością. Czasem ktoś sądzi, że nie może złościć się na kogoś, kogo kocha. Tymczasem możemy kogoś kochać i jednocześnie czuć złość i to nie jest sprzeczność.
W toku społecznej edukacji uczymy się bardzo często, że złość jest czymś negatywnym i że najlepiej jej unikać. Wiele osób pamięta z dzieciństwa słowa w stylu: „Złość piękności szkodzi” albo „Takie ładne dziecko, a tak się złości”, „Bądź grzeczny”, „Nie przesadzaj” bywało równoważne z:
„Nie złość się”.
To doświadczenie ma później swoje konsekwencje w dorosłości, w postaci tego, że złość kojarzy się ze wstydem, „brakiem kultury” albo zagrożeniem dla relacji.
Dobrym przykładem tego mechanizmu jest dziecięca książeczka „Złość i smok Lubomił” Wojciecha Kołyszki i Jovanki Tomaszewskiej. To książka dla dzieci, ale kiedy czytałam kiedyś mojej córce, pomyślałam, że wiele osób dorosłych może odnaleźć tam doświadczenia dobrze znane z własnego dzieciństwa.
Główna bohaterka, Gryzia, żyje w Krainie Straszliwej Grzeczności i robi wszystko, żeby być miła i uśmiechnięta, nawet gdy ktoś niszczy jej kwiaty albo kiedy jest wycałowywana przez całe stadko „potworków całuskowych”.
Tłumi swoją złość tak długo, aż zaczyna reagować smutkiem i bólem brzucha, bo ciało mówi za nią to, czego nie może wyrazić wprost.
W końcu jednak skumulowana złość wychodzi z niej cała gorąca, krzycząc: „Dość!”.
Czy niektórzy z Was pamiętają takie sytuacje z własnego dzieciństwa? Gdy trzeba było znosić czyjeś zachowania, nie mówiąc „nie”, bo tak wypada, bo nie wolno się złościć i "robić scen".?
Czasem w dorosłym życiu działamy dokładnie tak samo, tylko już nie mamy "potworków całuskowych", ale mamy oczekiwania otoczenia, powinności, zależności.
I choć to historia dla dzieci, bardzo trafnie pokazuje, jak działa tłumienie złości również u dorosłych, kiedy staramy się być „grzeczni”, „niewymagający”, „łatwi”, "niekonfliktowi" nawet jeśli coś nas realnie rani.
W naszym społeczeństwie to mężczyźni mają większe przyzwolenie na złość.
Złość w wydaniu mężczyzn łatwiej jest społecznie odbierana jako zdecydowanie, konsekwencja i odwaga np. gdy jest wyrażona w postaci stanowczych działań w nakreśleniu swoich granic i walce o swoje interesy.
Jednak cóż... Coś za coś.
Mężczyźni pozłościć się mogą, ale niestety już nie płakać.
Kobieta, która smuci się i płacze lub boi się, nikogo nie dziwi, ale mężczyzna, który będzie się bał lub nawet jedynie wyrażał swoje obawy (już nawet nie mówiąc o płaczu), zyska natychmiast miano "niemęskiego", czy też jak to się mówi "facet- baba", "miękkie kluchy".
Z kolei kobieta, która wyraża złość, może zostać oceniona jako agresywna, zbyt pewna siebie, awanturnicza lub nawet histeryczna: "robi problem z niczego, od razu się awanturuje".
Warto jednak pamiętać: to nie biologia, lecz kulturowe ramy i w wielu środowiskach te schematy są zupełnie inne.
Badania pokazują, że chłopcy częściej wpadają w złość niż dziewczynki. Wynika to najprawdopodobniej z odmiennych oczekiwań wobec dzieci obu płci.
W jednym z eksperymentów pokazywano uczestnikom nagranie tego samego płaczącego niemowlęcia, raz mówiąc, że to chłopiec, a innym razem, że to dziewczynka.
To samo dziecko, a reakcje były znacząco różne:
gdy myślano, że to dziewczynka, mówiono: „Pewnie jest smutna i przestraszona.”
gdy uważano, że to chłopiec: „Pewnie jest zły albo zdenerwowany.”
Inne badania przeprowadzone przez United Minds (2007) pokazały, że 55% Szwedek odczuwa wstyd po wybuchu złości, a wśród mężczyzn tylko 25%.(za: L. Larsson, Wstyd, złość i poczucie winy, 2020)
Aby jednak nie przypisywać tych cech dalej różnicom płci, podkreślmy, że zależnie od środowisk problemy te mogą występować również niezależnie od etykiet nadanych płciom.
W konsekwencji bywa tak, że kobiety częściej zmagają się z niewyrażoną złością, a mężczyźni z niewyrażonym smutkiem lub lękiem. Wynika to jednak z wcześniejszych opisanych różnic kulturowych, a nie z biologii.
U części osób niewyrażona złość albo brak kontaktu z tą emocją może przejawiać się w postaci objawów lękowych: ataków lęku, napięcia w ciele, objawów psychosomatycznych czy płaczu bez jasnej przyczyny.
Bywa też, że niewyrażony lęk lub smutek wracają w formie wybuchów nagromadzonej złości albo jako stany drażliwości i irytacji, które trudno jednoznacznie wytłumaczyć.
Oczywiście to nie znaczy, że zawsze tak jest. To tylko jeden z możliwych sposobów, w jaki psychika próbuje poradzić sobie z emocjami, które nie miały miejsca, by wybrzmieć. Jednak wiele osób może tu rozpoznać swój własny sposób radzenia sobie z emocjami, szczególnie jeśli przez lata musiały „zaciskać zęby”, być spokojne, wyrozumiałe, niewymagające lub „nie robić problemu”.
Złość bywa tłumiona z obawy, że wyrażając ją, możemy doprowadzić do konfliktu, urazić kogoś, a następnie utracić jego względy.
Nie chodzi oczywiście o to, byśmy w naszych domach zaczęli w siebie rzucać talerzami albo w miejscu pracy rzucali w szefa komputerem lub krzesłem. To oczywiście byłaby złość wyrażona agresywnie.
Nie chodzi też o to, by wyrażać emocje w sposób przesadnie dramatyczny, jak czasem można zobaczyć, oglądając koreańskie kino... Choć to akurat dla psychiki byłoby to zdrowsze jednak trudne do przyjęcia w naszej kulturze :).
Dlaczego bywa tłumiona? Otóż dlatego, że złość jest niesłusznie mylona z agresją.
Jej zła sława wynika z tego, że złość może prowadzić do agresji i często z tą agresją jest utożsamiana.
Agresja to najczęściej wynik bezsilności, natomiast złość może dodawać siły sprawczej i zachęcać do pożądanych i pożytecznych działań.
Na przykład może służyć do podejmowania decyzji lub obrony własnych granic.
Jednak... trzeba umieć się kłócić i konfliktować, tak by nie robić tego agresywnie.
Chcąc wyrazić naszą złość, musimy to zrobić w sposób asertywny, nie naruszając granic innych osób.
Jeśli nie ujawnimy innym, co jest dla nas ważne, nie pokażemy komuś swoich granic, nie bądźmy zdziwieni, że mogą być przekraczane. I to zazwyczaj nie dlatego, że ktoś ma wobec nas złośliwe zamiary, a dlatego, że nie posiada takiej wiedzy ani naszej perspektywy widzenia problemu.
Często w sytuacji, gdy złość narasta, nasze myślenie może się zawęzić, co utrudni nam zobaczenie tych okoliczności z innej perspektywy.
Odczuwanie empatii i poszerzenie naszego myślenia o inne punkty widzenia (np. znalezienie pozytywnych stron sytuacji lub cudzych intencji) mogą tu być pomocne.
Pierwszym co możemy zrobić dla konstruktywnego wyrażenia swojej złości to zrozumienie w danej sytuacji, że pojawienie się tej trudnej emocji nie musi być skutkiem działań drugiej osoby.
Skupianie się na obwinianiu innych nie pomoże nam w osiągnięciu pożądanych zmian, a będzie prowadziło do utraty energii do odkrycia co dla nas ważne, będzie rozmywało cel.
Aby wyrażenie złości było sensowne i pożyteczne, jej uświadomienie sobie powinno również iść w parze z uświadomieniem sobie naszych potrzeb, jakie za nią stoją.
Jeśli gotując się ze złości, skierujemy się do naszego wnętrza, uruchomimy ciekawość i posłuchamy, na jakie potrzeby ta emocja wskazuje, może się okazać, że przekształci się ona w jeszcze inne intensywne uczucie. Może to rozczarowanie, żal, smutek, a może właśnie strach- będą drogowskazami do tego, co dla nas ważne.
Już sam wgląd w nasze potrzeby, nazwanie ich wraz z towarzyszącymi im uczuciami, pozwoli zająć się naszą złością, zapobiegając ewentualnej eksplozji.
To właśnie ukrywanie lub tłumienie złości wraz ze skrywaniem stojących za nią potrzeb, czasem przez bardzo długi czas, powoduje, że uczucie to nabiera coraz większego rozpędu.
Zamiast oceniać złość jako coś niewłaściwego albo tłumić ją, możemy skupić się na tym, co chcemy osiągnąć i czego potrzebujemy.
Niewyrażone lub nieuświadomione emocje albo ujawnią się w postaci objawów nerwicowych (somatyzacje, lęk) albo będą kipieć w postaci bierno- agresywnych zachowań (które nam wydają się niewidoczne, ale otoczenie je doskonale odczuwa) albo ujawniać się w postaci słabo kontrolowanych wybuchów złości.
Podsumowując, niewyrażona złość wraz z ukrytymi pod nią potrzebami, może nas przytłaczać, "gryźć od wewnątrz", możemy czuć się winni gdy tylko jesteśmy źli, aby następnie tłumić to uczucie w sobie.
Prawdziwe? Często zdarza się, że udajesz, że nic wielkiego się nie wydarzyło, że coś nie jest takie ważne i nie ma co robić z niczego problemu...?
Lęk bywa wyrazem stłumionej złości, a właściwie stłumionych potrzeb. To właśnie energia pochodząca ze złości i strachu może pozwalać nam realizować i wyrażać nasze potrzeby.
Czy pozwalasz sobie na doświadczanie złości, czy częściej się jej boisz?
Jakie potrzeby się za tą złością kryją?
Jak Twoja złość może zachęcić Cię do zadbania o siebie i swoje potrzeby?
Jakie działania możesz podjąć (nawet drobne), aby zadbać o te potrzeby, które są niezaspokojone?
Kiedy i w jaki sposób chcesz to zrobić, aby było to dla ciebie dobre?
Literatura:
Elżbieta Zubrzycka, Za zasłoną złości, GWP, Gdańsk, 2018.
Liv Larsson, Wstyd, złość i poczucie winy- dzwonki alarmowe, Porozumiewajmy się, Poznań, 2020.
Oliwia Mazelewska- Sokołowska- Psycholog, psychoterapeuta, założyła i prowadzi stronę totylkostrach.pl, z osobami zmagającymi się z lękiem, atakami paniki, objawami psychosomatycznymi czy zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi (zaburzenia lękowe) pracuje od 2005 r. Szereg szkoleń w rekomendowanych szkołach psychoterapii, połączone z wieloletnim doświadczeniem klinicznym tworzą warsztat pracy terapeutycznej na wysokim poziomie efektywności. Ukończyła psychologię na Uniwersytecie Wrocławskim oraz m.in. 5- letni atestowany kurs psychoterapii systemowej w Wielkopolskim Towarzystwie Terapii Systemowej w Poznaniu, łącznie ponad 1600 h z psychoterapii. Pracuje w nurcie systemowym oraz narracyjnym.
Komentarze:
PORADNIA PSYCHOLOGICZNA ONLINE
RADZENIA SOBIE Z LĘKIEM, STRESEM I DEPRESJĄ
Terapia Lęku Online
tel. 502 291 584
USŁUGI:
Konsultacje z psychologiem online
Psychoterapia online
Konsultacje telefoniczne
Znajdziesz nas na:
Copyright © 2019- 2025 by totylkostrach.pl